Wielu ekspertów zgadza się, że pewnego dnia rozwój technologii i ludzka ciekawość doprowadzą do katastrofy, która w jednej chwili zniszczy całą planetę. Nie trudno w to uwierzyć po obejrzeniu filmów takich jak Terminator. Istnieje jednak założenie, że na Ziemi jest już coś niezwykle niebezpiecznego – a jego nazwa to Wielki Zderzacz Hadronów (LHC).
Motywy powstania Wielkiego Zderzacza Hadronów
Zwykle ludzie boją się tego, czego nie rozumieją. Dlatego przed ostrzeniem wideł i atakiem przyjrzyjmy się bliżej technologii. Pomimo naszego rozumienia fizyki, budowy Wszechświata i praw kosmosu, wciąż nie wiemy, jak powstał świat, który znamy, co działo się przed Wielkim Wybuchem i jaka teoria wyjaśniałaby wszystko, co dzieje się wokół.
Istnieje wiele pomysłów i teorii (teoria strun, model standardowy, supergrawitacja itp.), które oferują różne opcje rozwiązywania problemów. Ale haczyk polega na tym, że nie da się eksperymentalnie przetestować tych pomysłów, ponieważ nie mamy wystarczająco dużo energii. Tu właśnie wkracza ratujący LHC.
Z czym mamy do czynienia?
Wielki Zderzacz Hadronów to niezwykle złożony i potężny akcelerator cząstek. Cały model służy do przyspieszania protonów i ciężkich jonów przy maksymalnych prędkościach, rejestrując zmiany. Pomysł stworzenia takiej technologii zrodził się w 1984 roku, a projekt został oficjalnie wdrożony w 2006 roku.
LHC to 27-kilometrowy tunel podziemny (zainstalowany na głębokości 100 m), wykonany w formie zamkniętego pierścienia. Znajduje się 15 km od Genewy między Francją a Szwajcarią. Zarządzany przez przedstawicieli CERN.
Uwierz mi, LHC stał się prawdziwym przełomem dla świata naukowego, ponieważ pomógł potwierdzić istnienie bozonu Higgsa („cząstki Boga”), znaleźć nowe pierwiastki i potwierdzić lub odrzucić niektóre ważne hipotezy. W rzeczywistości z jej pomocą można jak najgłębiej wniknąć w istotę materii, a tym samym odpowiedzieć na najbardziej fundamentalne pytania o istnienie wszystkiego.
Aby zrozumieć jego główne zadanie, wystarczy znać angielski. Samo słowo „zderzacz” jest tłumaczone jako „ten, który się zderza”. Oznacza to, że ta maszyna zderza cząstki elementarne przy maksymalnym przyspieszeniu, zbliżonym do prędkości światła.
Czy czeka nas totalne zniszczenie?
Od dłuższego czasu temat bezpieczeństwa takiego urządzenia jest szeroko dyskutowany. Co więcej, niektórzy nadal szczerze wierzą, że eksplozja LHC doprowadzi do zniszczenia Ziemi, w miejscu której pojawi się gigantyczna czarna dziura. Należy rozumieć, że badacze przeprowadzili różne eksperymenty i testy, udowadniając, że to tylko fikcja.
Ale nie wszystko jest takie proste. Punkt widzenia naukowca i fizyka Stephena Hawkinga, który obawiał się znalezionego bozonu Higgsa, jest trochę przerażający. Uważał, że bozon jest pozbawiony stabilności, co oznacza, że w pewnych niefortunnych warunkach spowoduje zanik próżni. Dokąd to prowadzi? Wystarczy wymazać pojęcia przestrzeni i czasu!
Jednak w takim scenariuszu LHC musi mieć rozmiary całej planety. Oczywiście obecnie opracowywany jest projekt zwiększenia rozmiaru zderzacza z 27 km do 100 km. Ale to wciąż nie wystarcza, aby uzasadnić obawy Hawkinga.
Trochę plotek i podejrzeń
Jeśli CERN naprawdę niczego nie ukrywa, a LHC wykonuje zadania zderzenia cząstek elementarnych, to nie powinieneś się martwić o istnienie wszystkich żywych istot. Ale niektóre przypuszczenia nie dają spokoju. Na przykład jest wielu znanych i wpływowych naukowców, którzy są przekonani, że Wielki Zderzacz Hadronów został stworzony, aby otworzyć portal do innego świata. Co więcej, to właśnie działaniu LHC przypisuje się różne kataklizmy na Ziemi lub nagłe zmiany pogody.
Ciekawie zapowiada się przypadek 2016 roku. Edward Mantill, który kierował grupą badawczą jądrową, nagle popełnił samobójstwo, niszcząc wszystkie swoje notatki, pomysły, dokumenty i opracowania. Jednak na stole znaleziono notatkę stwierdzającą, że LHC dostarczył przełomowej wiedzy, która może zniszczyć całą Ziemię. Dodał też, że zderzacz służy jako klucz otwierający drzwi do nieznanych światów, a naukowcy nauczyli się już, jak to robić, ale jeszcze nie wiedzą, jak zamykać te „tunele”.
