Na konferencji w San Francisco w kwietniu 2012 roku firma Google zademonstrowała swoje nowe rozwiązanie – okulary rozszerzonej rzeczywistości, które nakładają wirtualną warstwę na to, co ludzie widzą w rzeczywistości.
Okulary w rzeczywistości to ramka bez okularów, która stanowi podporę dla wyświetlacza. Znajduje się tuż nad prawym okiem, aby nie zakłócać rzeczywistego widoku. Istnieje również wbudowana miniaturowa kamera wideo zdolna do przesyłania obrazu do Internetu, który jest teraz widoczny dla użytkownika.
Film prezentujący nowy produkt o nazwie Project Glass pokazuje praktyczne możliwości okularów rozszerzonej rzeczywistości. Patrząc przez okno użytkownik otrzymuje na wyświetlaczu informację o temperaturze zewnętrznej. Jeśli ktoś się zgubi, okulary wskażą mu prawidłową trasę itp. Mogą w dużej mierze zastąpić telefon komórkowy, ponieważ umożliwiają odbieranie i wysyłanie SMS-ów, wysyłanie wiadomości głosowych.
Najprawdopodobniej, gdy produkt pojawi się w ostatecznej formie, będzie korzystał z systemu operacyjnego Android i w początkowych wersjach będzie sparowany ze smartfonem. Podczas gdy w tajnych laboratoriach niedaleko siedziby Google, prace idą pełną parą, pod przewodnictwem Steve'a Lee, Babaka Parviza i Sebastiana Trana. Każdy z nich ma za sobą oryginalne i bardzo utalentowane rozwiązania. Nie ogłosili jeszcze harmonogramu ostatecznej realizacji projektu, choć w prasie już ogłoszono, że hurtowa sprzedaż Project Glass rozpocznie się przed świętami Bożego Narodzenia. Jednak poziom złożoności i tysiące otwierających się możliwości gadżetowych mogą oznaczać, że praca może potrwać dłużej niż planowano.
W międzyczasie uczestnicy konferencji mogli kupić okulary rozszerzonej rzeczywistości za 1500 USD, gdzie zostały oszałamiająco zaprezentowane. Na ogromnym ekranie sali konferencyjnej transmitowane były obrazy z kamer spadochroniarzy, którzy wylądowali na dachu budynku, w którym odbywało się forum. Tam wręczyli okulary rowerzystom, którzy przy gromkim aplauzie wprowadzili je na halę. Transmisja spotkała się z hukiem.