Megaprojekty, Które Mogły Zmienić Oblicze Planety, Ale Zostały Anulowane

Spisu treści:

Megaprojekty, Które Mogły Zmienić Oblicze Planety, Ale Zostały Anulowane
Megaprojekty, Które Mogły Zmienić Oblicze Planety, Ale Zostały Anulowane

Wideo: Megaprojekty, Które Mogły Zmienić Oblicze Planety, Ale Zostały Anulowane

Wideo: Megaprojekty, Które Mogły Zmienić Oblicze Planety, Ale Zostały Anulowane
Wideo: 10 BŁĘDÓW, które mogły ZMIENIĆ BIEG HISTORII 2024, Listopad
Anonim

Pozdrowienia, drodzy przyjaciele! Dziś opowiem Wam o kilku niezwykle ciekawych projektach, które mogą zmienić oblicze naszej planety.

Megaprojekty, które mogły zmienić oblicze planety, ale zostały anulowane
Megaprojekty, które mogły zmienić oblicze planety, ale zostały anulowane

Atlantropa

Atlantropa to nazwa nowego kontynentu, a nawet nowej części świata, która jednoczy Stany Zjednoczone i Europę. Tylko w tym przypadku skrót USA oznacza Stany Zjednoczone Afryki. Pomysł został po raz pierwszy zaproponowany przez niemieckiego architekta Hermanna Sörgela w 1929 roku. Istotą projektu było stworzenie tamy hydroelektrycznej, która zablokuje Cieśninę Gibraltarską i drugiej, która zablokuje Dardanele. Moc elektrowni wodnej Gibraltar może wynosić 50-60 GW, co jest porównywalne z mocą wszystkich elektrowni jądrowych w Stanach Zjednoczonych.

Obraz
Obraz

W trakcie realizacji projektu Morze Śródziemne zamieniłoby się w zbiornik odizolowany od Oceanu Światowego, w wyniku czego poziom morza powinien obniżać się o metr lub więcej rocznie, osiągając wartość minimalną za mniej więcej nasz czas. Cofająca się woda otworzyła 600 kilometrów kwadratowych nowej ziemi - odpowiada to prawie dwóm obszarom w Niemczech. Włochy byłyby połączone z Sycylią przesmykiem lądowym, a to z kolei kolejną tamą z Afryką. Oprócz produkcji czystej energii planowano budowę dróg i linii kolejowych wzdłuż zapór. Zaplanowano przekierowanie nadwyżki wody bezpośrednio na Saharę, gdzie w efekcie miało pojawić się nowe morze. W efekcie klimat stałby się znacznie łagodniejszy, a zamiast najgorętszej pustyni świata mogłyby pojawić się farmy, pastwiska i setki nowych osiedli.

Kiedy naziści doszli do władzy w Niemczech, Hermann Sörgel próbował zaproponować projekt Atlantropa jako alternatywę dla „Szturmu na Wschód”. Cofające się morze mogłoby zapewnić Niemcom bardzo potrzebną przestrzeń życiową. Tylko zamiast wojny z ludami Wschodu trzeba było walczyć z żywiołami. Pomysł nie spotkał się ze zrozumieniem ze strony Hitlera. Co więcej, Sörgelowi ogólnie zabroniono publikowania prac nad tym projektem. Należy zauważyć, że nie tylko Hitler, ale także mieszkańcy wszystkich nadmorskich krajów nie byli zachwyceni, ponieważ zostaliby pozbawieni morza, a zatem ich zwykłego trybu życia. Jednak na przykład dla Wenecji zrobiono wyjątek i aby zachować historyczny wygląd miasta, zaplanowano doprowadzenie do niego sztucznych kanałów.

Zapora w Cieśninie Beringa

To już powojenny projekt ZSRR - tama o długości 74 kilometrów z Czukotki na Alaskę. Brzmi nie mniej fantastycznie, ale ten pomysł był rozważany poważnie i różni teoretycy wciąż do niego wracają. Nie jest to zaskakujące, ponieważ stworzenie takiej tamy, a tym samym pomostu między kontynentami, umożliwia realizację projektu globalnej sieci transportowej. Tylko 74 kilometry - a teraz człowiek może przejechać samochodem osobowym z jakiejś Argentyny, powiedzmy, do RPA przez całą Rosję i Europę lub Azję i Bliski Wschód. Sama Rosja zajmuje miejsce głównego centrum handlowego: towary z całego świata do dowolnego odległego zakątka planety przemieszczają się przez jej terytorium, a to obiecuje stałe i ogromne zyski.

Obraz
Obraz

Poza tym chodziło przede wszystkim o tamę, co oznacza, że oprócz superopłacalnego ekonomicznie mostu otrzymalibyśmy globalne zmiany klimatyczne. Zimny prąd Oceanu Spokojnego nie będzie już przechodził na północ i odwrotnie: ciepły Prąd Zatokowy z Atlantyku przenikałby coraz aktywniej. W rezultacie średnia temperatura na naszej Dalekiej Północy w zimie wzrosłaby prawie do zera, a wieczna zmarzlina musiałaby się cofnąć.

Śmiały plan opracował laureat Nagrody Stalina Piotr Borysow. Tama musiała mieć pompy zdolne do wypompowania ogromnej ilości nadmiaru wody. Według przybliżonych szacunków tylko działanie takich pomp wymagało 25 mln kW energii. Nie ma gdzie dostać takiej mocy, co oznacza, że potrzebna jest cała sieć elektrowni jądrowych. W związku z tym potrzebna jest infrastruktura dla pracowników, którzy będą obsługiwać zarówno samą tamę, jak i elektrownię jądrową. Uznano, że wystarczy kilka miast na 50-70 tysięcy osób po naszej stronie, a mniej więcej tego samego wymagano od Amerykanów. Jak wiecie, tango tańczy się razem, a to jest minimum. Być może, gdyby nie polityka, to dwa mocarstwa byłyby w stanie zrealizować taki projekt, ale jak widać, nie udało się dojść do porozumienia. Jednak idea mostu czy podwodnego tunelu co jakiś czas powraca i nie ulega wątpliwości, że pewnego dnia kontynenty mimo wszystko się zjednoczą.

Wielki kanał perski

Wielki Kanał Perski to sztuczna transirańska droga wodna, która łączy Morze Kaspijskie i Zatokę Perską, dając Rosji najkrótszą drogę do Oceanu Indyjskiego z pominięciem Turcji. Być może jest tu za dużo geografii, więc uprośćmy trochę: naprawdę fajna rzecz, która obiecuje dobre zyski i dodatkowe punkty wpływów na arenie polityki zagranicznej.

Po raz pierwszy myśleli o tym kanale w imperialnej Rosji pod koniec XIX wieku, ale wtedy nie było wystarczających technologii do jego wdrożenia. Następnie kilkakrotnie wracali do myślenia o kanale – najczęściej po kolejnym starciu z Turcją. Ostatni raz dyskusja nad projektem miała miejsce w 2016 roku. Znowu sprawa nie wyszła dalej niż rozmowy, ale przynajmniej w umysłach projektu wciąż żyje.

Obraz
Obraz

Istnieją dwa warianty Wielkiego Kanału Perskiego: długi i bardzo długi. Pierwszy, Bender Chomeini, ma 700 kilometrów długości; drugi biegnie od wschodniego regionu Morza Kaspijskiego do Chabahar w Zatoce Omańskiej. Wygląda lepiej, ale jest też o 400 kilometrów dłuższy. Dla porównania, Kanał Sueski – najsłynniejsza sztuczna droga wodna na świecie – ma tylko 160 kilometrów długości.

Ponadto istnieje problem środowiskowy. Co dziwne, kanał wodny musi być wypełniony wodą. Morze Kaspijskie leży nad Oceanem Indyjskim, dlatego wodę trzeba będzie czerpać z morza. W rezultacie przelew zwiększy się o 10%, co oznacza, że rzeki i tak już dość suchego Bliskiego Wschodu otrzymają jeszcze mniej wody.

Morze Sahary

Sahara to najbardziej niekorzystne miejsce dla życia człowieka (może z wyjątkiem Antarktydy). Jednocześnie Sahara zajmuje jedną trzecią całego kontynentu afrykańskiego i jest prawie równa powierzchni całych Chin. Kolosalna, pozbawiona życia przestrzeń, której ludzie naprawdę nie lubią. Dlatego od XIX wieku w umysłach inżynierów i po prostu marzycieli science fiction pojawiają się okresowo projekty stworzenia morza w samym środku pustyni. Brzmi niewiarygodnie, ale w rzeczywistości jest klucz do osiągnięcia tego celu.

Obraz
Obraz

Istnieje wiele projektów o różnym stopniu zaawansowania, ale większość z nich zbiega się w jednym kluczowym miejscu - na nizinie El-Juf. To terytorium Mauretanii i Mali to najbardziej piekielna pustynia, na której nie ma ani jednej stałej osady na setki kilometrów. Faktem jest, że depresja znajduje się poniżej poziomu Oceanu Atlantyckiego - dlatego jeśli wykopiesz kanał i jakoś go wzmocnisz, sama woda wypełni część pustyni. Według wstępnych szacunków rezultatem może być morze o powierzchni 150-200 tysięcy kilometrów kwadratowych, czyli 4-5 razy więcej niż Morze Azowskie. Może nie tak bardzo w porównaniu z innymi, znacznie większymi zbiornikami, ale około 150-200 tys. razy lepszymi niż obecnie.

Ostatnie odkrycia geograficzne wskazują, że kiedyś tam było morze. Był zasilany z Oceanu Atlantyckiego i połączony z rzeką Niger. Wody starczyło również na jezioro Czad, które czasami nazywa się Mega-Czadem, nawiązując do wielkości prehistorycznego zbiornika. Bez przesady kiedyś było kilkaset razy większe i faktycznie było drugim śródlądowym morzem afrykańskim. Dlatego wystarczy trochę pomóc planecie i przywrócić wszystko na swoje miejsce.

Zalecana: