W 2020 roku, podczas jesiennej zapowiedzi iPhone'a 12, Apple ogłosił, że urządzenie nie będzie dostarczane z ładowarką i słuchawkami. Do czego koreański gigant Samsung wyśmiewał konkurenta w swojej kampanii reklamowej. Film pokazał ładowarkę oznaczoną jako „dołączona do twojego Galaxy”. Do tej pory Koreańczycy zrewidowali też kompletność smartfonów z najwyższej półki i na razie wyjęli ładowarkę z pudełka z Galaxy S21.
Wydaje się absurdalne, że kupując urządzenie mobilne o wartości ponad 60 000 rubli, użytkownik nie może go naładować. Apple wyjaśnił, że wyjęcie ładowarki z zestawu jest przyjazne dla środowiska. Inni producenci poszli w ich ślady.
Główne argumenty
Nakład każdej serii udanych smartfonów to miliony urządzeń. W ofercie iPhone'a nie było jeszcze żadnych wadliwych modeli. Oznacza to, że nie ma potrzeby produkcji takiej samej liczby ładowarek. W związku z tym zasoby pozostają w rezerwie, fabryki nie palą, utylizacja w miarę starzenia się również nie jest wymagana.
Przy transporcie gotowych produktów na dużą skalę logistyka liczy się w najdrobniejszych szczegółach. Nie ma ładowarki, co oznacza, że pudełko ze smartfonem będzie mniejsze i lżejsze. Okazuje się, że na samolot można załadować więcej. Rzeczywiście, dla operacyjnego pokrycia potrzeb każdego kraju bardziej logiczne byłoby wybranie tego rodzaju transportu. Stąd jest mniej lotów, mniej paliwa i mniej emisji CO2.
Kolejny argument skierowany jest do użytkownika końcowego. Wszystkie smartfony Apple do serii iPhone X włącznie są wyposażone w ładowarkę 5W. Jak na ładowanie nowoczesnych gadżetów mobilnych z większymi akumulatorami, to bardzo mało. Ale technicy przewidzieli podobne problemy kilka lat temu i zaczęli wdrażać funkcję szybkiego ładowania w samym urządzeniu. Na przykład specjaliści Apple wdrożyli tę funkcję w 2017 roku w modelu iPhone 8 i zwiększyli moc ładowarki samego telefonu do 18 W, a ładowarki zewnętrznej o 5 W. A teraz decyduje, której ładowarki użyć. Użyj starej lub kup nową, mocną i drogą „ładowarkę”.
W grudniu 2020 r. trend ten po Apple został podchwycony przez chińskiego giganta Xiaomi. Za nimi podążał Samsung. Trend ten prawdopodobnie rozprzestrzeni się na innych producentów technologii mobilnych. I być może z czasem przeniesie się do średniego segmentu cenowego smartfonów.
Jak z tym żyć
Ze względu na wprowadzenie technologii szybkiego ładowania stare ładowarki nie mogą być używane z nowymi kablami zasilającymi. Faktem jest, że producenci zostawili w zestawie kabel do ładowania smartfonów. Zmieniły się jednak standardy stosowanych złączy na rzecz bardziej energooszczędnych, a nowy kabel nie będzie mógł połączyć się ze starym urządzeniem.
Zwykłe złącze USB-A zostało zastąpione nowym, ustandaryzowanym złączem USB-C. Główne zalety nowego interfejsu dla przeciętnego użytkownika to:
1. Złącze jest w pełni wyważone. Możesz podłączyć go z dowolnej strony do urządzenia. USB-A nie ma tej ważnej ergonomicznej zalety.
2. Moc przesyłana przez USB-C może wynosić do 100W. Dla USB-A około 10 razy mniej.
3. Apple słuchał publiczności i pożyczał USB-C do swoich ładowarek. Rezultatem jest kabel Lightning z jednej strony, USB-C z drugiej. Tak więc, w razie pilnej potrzeby, możesz skorzystać z blokady ładowania innej firmy, na własne ryzyko i ryzyko.
Efekt jest taki, że kupując telefon za co najmniej 800 dolarów, otrzymujesz w zestawie nowoczesny kabel do ładowania, który nie będzie pasował do starej ładowarki. Możesz zaoszczędzić pieniądze i korzystać ze starego zestawu do ładowania, pod warunkiem, że interfejsy są kompatybilne. Lub możesz rozwidleć i kupić nowoczesne energochłonne urządzenie. I dopiero przy zakupie kolejnego gadżetu nowa tendencja do wyjmowania ładowarki z zestawu da użytkownikowi oszczędności finansowe.